piątek, 29 lipca 2011
w końcu się odważyłam...
W końcu się odważyłam i ufilcowałam sobie etui do kluczy z ptaszkiem. Zgubiłam klucze i trzeba było dorobić , w tym i etui. Z założenia miał to być słowik. Układając czesankę jakoś tak wyszło, że w efekcie końcowym mam papuzkę i to bardzo podobną do mojej rozelli białolicej. Nie ma jej już z nami, odeszła za tęczowy most. Ale jak widać "siedzi" w mojej pamięci i przy okazji wyfrunęła sobie na etui.
Nie mam doświadczenia z nafilowanymi wzorami, dlatego jest jak jest, z jednej strony cieńsza, z drugiej grubsza. Oczko i zielone kółeczko nafilcowane są igiełkami , papużka na mokro.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudna jest, żeby tak wyhaftować, to by się trzeba nabiedzić. Śliczna papużka. A kluczy nie gub, bo Ci lalki uciekną ;-)))
OdpowiedzUsuńjeju jakie śliczne!
OdpowiedzUsuńRozelko, może i nie masz wprawy, ale to nie przeszkodziło. Papużka jak żywa.
OdpowiedzUsuńPapużka jak żywa!!! Piekna!
OdpowiedzUsuńPs. Mój ojciec ma całą hodowle falistych:)
Piękna jest!
OdpowiedzUsuńśliczna papużka!! ładniejszego etui w sklepie by się nie kupiło!
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się stwierdzenie, że Twoja papużka, która odeszła, przyfrunęła z Tęczowego Mostu wprost na Twoje etui. Jest przepiękne! Wspaniale uczciłaś pamięć swojej ptaszyny!
OdpowiedzUsuńUrocze etui, bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńDollypop, ja właśnie Anierozellę cenię sobie, że nie owija nigdy w bawełnę, w jej wpisach nie ma mnóstwa przypadkowych zdjęć, a wszystko ma tak dużo wyrazu! :-)
A Aniu, czyżby od Twojej papużki pochodził Twój nick? :-)
etui piękne. Kiedyś u nas w pracy kobitka ufilcowała sobie przepiękne duże kwiatowe aplikacje na kieckę z dzianiny. Czarna sukienka z tymi kwiatami z filcu to było cuuudo! Ja podziwiam. Próbowałam raz ukulać filcową kulkę na kolczyk i wyszedł mi jakiś glut. Juz się za to nie biorę:)etui piękne. Kiedyś u nas w pracy kobitka ufilcowała sobie przepiękne duże kwiatowe aplikacje na kieckę z dzianiny. Czarna sukienka z tymi kwiatami z filcu to było cuuudo! Ja podziwiam. Próbowałam raz ukulać filcową kulkę na kolczyk i wyszedł mi jakiś glut. Juz się za to nie biorę:)
OdpowiedzUsuńAniu, jestem pod wrażeniem! Papużka, jak żywa, śliczne etui:)
OdpowiedzUsuńŚciskam
śliczna słowiczo -papuzia :)
OdpowiedzUsuńPapużka jak malowana :)
OdpowiedzUsuńA że tak zapytam, czemu w końcu się odważyłaś? Chodzi o filcowanie czy o papużkę? Jedno i drugie jest fantastyczne, jak zwykle zresztą :)
Cóż tu dużo mówić? Świetny pokrowiec:)
OdpowiedzUsuńMasz talent kochana:)
Dziewczyny jesteście kochane, dziękuję za Wasze komentarze, są niesamowite i cieszą mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńmonroma - napisałam, że się odważyłam, bo układanie wzoru wydawało mi się skomplikowane, miałam nieudane podejścia i wzór wfilcowywał się tak mocno, że nie był widoczny. Dlatego zniechęciłam się skutecznie.
ja również jestem pełna podziwu. gratuluję, fajne etui, talent masz we krwi.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoo nigdy nie widziałam tej techniki... na prawdę pięknie ;)
OdpowiedzUsuńświetny blog ;)
agulla bardzo dziękuję za miłe słowa i Twoją wizytę,
OdpowiedzUsuńwariatka:)) witaj u mnie i dziękuję za miły komentarz.
Jak tylko spojrzałam na zdjęcia, pomyślałam Papuga Rozella :) Sympatyczna praca.
OdpowiedzUsuńAaaa to już teraz rozumiem:) Bo tak jak przeczytałam nagłówek to zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno blog Rozelki, mistrzyni filcowania :) Uffff dobrze, że to tylko o papużkę chodziło :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmaverika taak, to mój papużek Rozelek - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńmonroma - oj tam, jaka ze mnie mistrzyni, sporo jeszcze do nauczenia przedemną.
Uwielbiam filcowanki. Etui zrobiłaś przepiękne, aż dziw, że to Twoja pierwsza praca. Wspaniała ta papużka- jak żywa!
OdpowiedzUsuńKróliczku dziękuję, co do etui, to zrobiłam ich ho, ho , a może jeszcze więcej, tyle ze bez aplikacji bo mi się wsysały w czesankę.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoimi umiejętnościami. Papużka jest jak żywa. Etui zachwyca każdego na pewno.
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję.
OdpowiedzUsuńRozella jest cudna,,,,,i juz zawsze bedzie przy tobie.Sciskam
OdpowiedzUsuńNo i znów mnie zadziwiłaś, jak się robi takie CUDA
OdpowiedzUsuń?!!!
Bardzo podoba mi się efekt przenikania kolorów na brzuszku i skrzydłach! Ciekawe czy robi się to tak samo jak nakładając kolejne warstwy farb, czy trzeba zaplanować z góry?
Kareno buziaki i dziękuję,
OdpowiedzUsuńMonochrome przy układaniu czesanki trzeba niektóre rzeczy zaplanować. Jeżeli układamy jasny kolor na ciemnym, to należy go odseparować białą czesanką. No i zaczynamy od ciemniejszych kolorów i układamy jasne na końcu. Z tym, ze kiedy praca jest mocno ufilcowana to czesanka przenika się i pojedyncze kłaczki mogą przejść na wierzch.
Dziękuję za dokładne wyjaśnienie! Odkąd zobaczyłam na twoim blogu, co można wyczarować filcowaniem, sama zaczynam się przymierzać do pierwszych prób. Niestety tutoriale, które oglądam, często pomijają takie ważne wskazówki. Jeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAniu ! Twoje filcowe prace są piękne !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monochrome - zapraszam CIę na forum craftladies, mamy tam kopalnię wiedzy dot filcowania. Dowiesz się wszytkiego :)
OdpowiedzUsuńLadyROttweiler - dziękuję i buziaki
Stworzyłaś wielkie dzieło!;;;Cudownie wygląda!
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne :) Podoba mi się
OdpowiedzUsuńPrzepiękne etui :)
OdpowiedzUsuńIwonna, Natiusza, Betsy bardzo Wam dziękuję.
OdpowiedzUsuńCudna papużka, jeszcze na mokro "malowana"!!!!! Rewelacja po prostu! Chciałabym kiedyś tak umieć :) Tylko kiedy ćwiczyć... :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPoohatka to nic trudnego, też mi się wydawało zawsze, że skomplikowane, ale jakoś poszło, dziękuję za miły komentarz
OdpowiedzUsuń