niedziela, 30 stycznia 2011

Zamiana wigów i zmiana łapek u MF Miyo








Dziewczyny zamienily się wigami, a MF Miyo założyłam dodatkowe dłonie, bardzo mi się podobają. Było trochę strachu, ale Ktoś zręczny pomógł.

piątek, 28 stycznia 2011

Nieoczekiwane radości .....


Moje zdjęcia nie oddają niestety piękna kartki i scrapuszka. Piękne scrapuszko w pudełeczku podarowała mi Sasilla z http://kuchnia-pelna-cudow.blogspot.com/.
Karteczkę nieoczekiwanie dostałam wczoraj. Przysłała mi ją Aneta A. Byłam bardzo zaskoczona i jednocześnie uradowana, bo to nieoczekiwane gratulacje i jeszcze własnoręcznie wykonane.
Pochwalę się z pewnym niepokojem, czy młode blogowiczki nie uciekną odemnie, jak napiszę, że zostałam babcią. Ten radosny moment nastąpił 13.01.11 r. o godz. 10,14 i trwa do dzisiaj. Jestem zwariowaną babcią maleńkiego Kuby.

sobota, 22 stycznia 2011

Troszkę zbliżenia na Pullipy ...





Pullipy nie cieszą zbytnią popularnością, wśród naszych kolekcjonerów lalek. Głownie z powodu sporej głowy. Mnie zupełnie to nie przeszkadza, bo piękno tych lalek wynagradza wszystkie przerysowania. Ponadto Pullipy zwykle mają bardzo precyzyjnie szyte ubranka z mnóstwem gadżetów. Dzisiaj małe zbliżenia na mój zbiorek. Następnym razem kreacje jakie mają na wyposażeniu.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Ja to mam szczęście...


Zobaczcie co dzisiaj przyleciało do mnie. Dwie przepięknej urody kurki. Za nic nie wykorzystam ich jako łapki do garnków, najchętniej zafoliowałabym je. Na szczęście można je wyprać jakby co, więc posłużą jako piękna ozdoba w mojej kuchni.
Aneczko - Kankanko ogromne buziaki dla Ciebie, jesteś niesamowita, ale to już z pewnością wiesz. Bardzo dziękuję, z całego serducha .

piątek, 7 stycznia 2011

Moje wspomnienie o laleczce Barbie....




Zgodnie z obietnicą, przyłączam się do wspólnego projektu blogowiczów, czyli naszych wspomnień o Barbie.

Większość orientuje się, ze nie należę do najmłodszych, ba.. nawet nie do młodych. Zatem moje dzieciństwo to koniec lat 50-tych i lata 60-te. Od najmłodszych lat miałam mnóstwo zabawek i lalek. Oczywiście na miarę dochodów mojego Taty. W owych wczesnych latach 60-tych bardzo często spacerowaliśmy sobie z Tatą po śródmieściu . Uwielbiałam te wędrówki. Dzięki temu pamiętam co gdzie i kiedy było w moim miescie. Jakie było zaopatrzenie itd.
Na naszej trasie był też komis. Dla nie wtajemniczonych, to sklep w którym coś się wystawiało, a jak znalazł się kupiec, otrzymywało się pieniądze po odjęciu prowizji . W tym komisie, w oknie wystawiona była laleczka, kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłam, omal nie przykleiłam się do szyby. To było coś tak innego od moich lalek, mała kobietka z biustem, szczupłą talią, maleńkimi klapeczkami na obcasach i dłuuugich nogach. Niestety cena była astronomiczna, poza zasięgiem portfela mojego Taty. Wiedziałam o tym i rozumiałam, ze nie mogę jej mieć. Jednakże, od czasu kiedy ujrzałam Barbie /póżniej domyśliłam się, ze to była właśnie Barbie/ rozpoczęło się moje rysowanie. Potrafiłam godzinami rysować postaci kobiet. O charakterystycznej nieco przerysowanej w proporcjach sylwetce. ZOstało mi to do dzisiaj. Jak gdzieś przysiądę, zaraz muszę coś narysować.
Moja córka nie pokochała Barbie, wolała Fleur.
Jakieś 3 lata temu z pomocą i dzięki Marcie http://dollwhisperer.blogspot.com/ trafiłam na forum Dollplaza, poznałam tam fantastycznie zakręcone lalkowo osoby, no i lalki o istnieniu których , nawet mi się nie śniło. Poznałam wszystkie "ścieżki" zdobywania lalek i tak któregoś dnia
na Allegro ujrzałam MOJĄ Barbie, śmiałam się i opowiedziałam o tym Tacie, ze znalazłam swoją "zaginioną" Barbie. To była Barbie No1 /vintage repro/ w charakterystycznym pasiastym kostiumie kąpielowym. Moja wyśniona była blondynką. Ta z Allegro brunetką. Nie przeszkadzało mi to jednak. Tato rozbawiony sytuacją stwierdzil, ze musi mi kupić i w ten sposób po wielu latach miałam swoją Barbie. Mojego Taty już nie ma .... odszedł, ale pozostały mi wspomnienia, a jednym z nich jest właśnie Barbie. Ilekroć na nią spojrzę widzę moje szczęśliwe dzieciństwo i pamiętam o moim największym przyjacielu w temacie lalek i nie tylko.

środa, 5 stycznia 2011

Owca też może stać się Calineczką ...



Owieczka jest moim pierwszym dollfem, a konkretnie jest to petdollf. Troszkę ją zmieniłam za pomocą skalpela chirurgicznego. Tzn. miała mocno zmulone oczy, jakby bez przerwy była w "ciągu".. wycięłam większe i teraz bardziej mi się podoba.