poniedziałek, 28 lutego 2011
Świat wg kołowrotków, czyli nie samymi lalkami człowiek żyje...
Większość odwiedzających mnie tutaj Osób wie, że poza pasją lalkowania, fascynuje mnie także rękodzieło. Od dawna chciałam spróbować przędzenia wełny na kołowrotku, nadarzyła się ku temu sposobność. W Poznaniu w Galerii Sztuka Puka w miniony weekend odbyl się taki kurs.
Na zdjęciu poniżej Agnieszka Jackowiak wita nas i przedstawia prowadzących kurs p. Zofię i Daniela Kromskich. Ogromnych pasjonatów tej unikatowej już sztuki.
Widok pięknych kołowrotków które można kupić u p. Kromskich
Pani Zosia pokazuje nam zasady przędzenia.
Mnie przypadł w udziale mercedes wśród kołowrotków czyli słynna Symfonia
Troche się bałam, ze nie do końca będzie mnie przędzenie pasjonowało, jak widać obawy prysły
Tutaj moje pierwsze metry uprzędzionej samodzielnie nazwijmy to umownie nitki, ha , ha
Nie tylko panie fascynują się rękodzielnictwem jak widać
Zdjęcia zamieszczone za zgodą właścicielki galerii jak i innych widocznych na zdjęciach Osób.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To bardzo ciekawe,choc prastare zajecie,ale poniewaz jest wielki nawrot do 'prymitywizmu'sztuki pod kazdym wzgledem,nic dziwnego,ze wiele osob zaczyna sie ponownie interesowac reczna wytworczoscia,oraz jej indywidualnymi produktami.
OdpowiedzUsuńKiedys mialam sposobnosc takiej proby recznego przedzenia welny.Mialam tez kolowrotek,ktory pozniej zostal podarowany pewnej kobiecie z Niemiec,ktora miala polskich przodkow a ktorej marzeniem bylo taki 'obiekt' miec:-)
Fajne zdjecia-bardzo mile i ciekawe spotkanko.
Pozdrawiam Cie serdecznie-Halinka-
Jak dla mnie to absolutna abstrakcja:) Ale nie ukrywam, że kołowrotki to bardzo ładne przedmioty:)
OdpowiedzUsuńGratuluję uprzędzonej "nitki" :)
Oj , Aniu ..witaj w realu :) Fajnie zobaczyć jak wyglądasz :)Kołowrotki piękne , chciałabym mieć jakiś stary egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W dzisiejszych czasach trzeba mieć duże zaplecze finansowe, żeby uprawiać tego rodzaju zajęcie - bo, albo trzeba to robić dla siebie, bez zysku, albo dla bardzo małej grupy odbiorców, bo czym jest coś rzadsze tym droższe.
OdpowiedzUsuńA wiadomo, jakie są realia finansowe w Polsce... ;-(
Halinko, Amaret i Moniko, bardzo dziękuję !
OdpowiedzUsuńdollsecondhand - jeżeli chodzi o kolowrotki to niszowy w Polsce temat, ale rozwija się. Nie wiem, czy z tego można wyżyć czy nie. Ja potraktowałam to jako przygodę, miałam okazję prząść na super kołowrotku jaki przywieżli ze sobą. A kiedyś, może ... kto wie. Mam obiecany stary kołowrotek, więc może coś sobie uprzędę, następnie utkam, bo to jest moj cel.Małe podręczne krosna.
Aniurozello - muszę Ci napisać, ze Twoja nitka jest rewelacyjna. Równa i porządna! Tak myślę, że jeszcze nie raz pogadamy o kołowrotku!
OdpowiedzUsuńA Symfonia jest piękna......
Anka, z pewnością tak będzie, bo mnie jeszcze sporo brakuje w zakresie tej edukacji, a przedewszystkim brakuje mi kołowrotka.
OdpowiedzUsuńCo do równości tej nitki hm... kochana z CIebie dziewczyna.
Aniu! Pieknie wygląsz:D Kołowrotek jest równiez moim marzeniem. Pamiętam, jak moja babcia przędła. Próbowaliśmy odzywskac od rodziny ten stry kołowrotek, ale oczywiście już dawno poszeł z dymem. Próbowalismy na równcyh wsiach, ale bezskutecznie. trzeba bedzie pewnie kupić. Ale wszytsko w swoim czasie...
OdpowiedzUsuńAniu , zapraszam na mojego lakowego bloga :
OdpowiedzUsuńhttp://pasjami.blogspot.com/
Pozdrawiam
Raj Lal - dziękuję ! miło mi to czytać, chociaż wiadomo, że już babcia ze mnie, ha, ha
OdpowiedzUsuńRomantyczna Dusza, to lecę do Ciebie !
Gratulacje Aniu:) Jak na pierwszą nitkę to wygląda idealnie. Swoją drogą musi to być bardzo czasochłonne zajęcie. Sama aż mnie zaciekawiłaś jak to jest:) Poza tym miło Cię zobaczyć, choć na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńAniu, co prawda jesteś już dumną babcią swojego wnusia, ale za to jaką babcią! Ja na zdjeciu nie widzę stereotypowej 'babuleńki' tylko odważną kobitkę z charakterem! ;)A własnoręczne przędzenie jest dla mnie istną abstrakcją (dosłownie) choć to na pewno bardzo ciekawe doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńZuzia
"U przasniczki siedza jak aniol dzieweczki".....milo cie widziec Aniu!!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!!
Zazdroszczę możliwości spróbowania swoich sił w tak ciekawym zajęciu.
OdpowiedzUsuńJa tkałam kiedyś na krosnach, ale już dawno nie miałam możliwości zrobić tego ponownie, i żałuję...
Aniu, jak Ty pięknie wyglądasz! A z tym wypasionym kołowrotkiem to już super. Niestety, u nas żadnych takich warsztatów nie ma.
OdpowiedzUsuńRozello i mnie miło Ciebie zobaczyć :) A z Symfonią Ci do twarzy :) Przędzenie wełny dla mnie to też abstarkcja, ale fajnie tak poszerzać horyzonty :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziewczyny dziękuję, jesteście niesamowite !
OdpowiedzUsuńAniu , przepraszam , że tutaj , postaram się wkleić linka , choć nie rozumiem skąd te problemy, u mnie wszystko działa normalnie.
OdpowiedzUsuńhttp://pasjami.blogspot.com/
Można też wejść ze strony Białego Dworku , na lewym pasku jest podlinkowane zdjęcie.
Pozdrawiam
Oj , link ni działa...
OdpowiedzUsuńKliknęłam w linka i udało się.
OdpowiedzUsuńTeż miałam zamiar się w TO bawić, ale jakoś mi przeszło:) Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNo! Już kopiliśmy kołowrotek:) Ja chyba tez się zajmę tkaniną. Na drutach umiem robić więc i z tkactwem pewnie dam se radę:)
OdpowiedzUsuńAniu, z kołowrotkiem Ci do twarzy. Trudna sztuka, żeby utkać równą nić.
OdpowiedzUsuńWitaj-pomysłowo i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Ja tu zostanę na dłużej - dodam tylko,że Twoje pomysły są fantastyczne.J.
OdpowiedzUsuń