piątek, 7 stycznia 2011

Moje wspomnienie o laleczce Barbie....




Zgodnie z obietnicą, przyłączam się do wspólnego projektu blogowiczów, czyli naszych wspomnień o Barbie.

Większość orientuje się, ze nie należę do najmłodszych, ba.. nawet nie do młodych. Zatem moje dzieciństwo to koniec lat 50-tych i lata 60-te. Od najmłodszych lat miałam mnóstwo zabawek i lalek. Oczywiście na miarę dochodów mojego Taty. W owych wczesnych latach 60-tych bardzo często spacerowaliśmy sobie z Tatą po śródmieściu . Uwielbiałam te wędrówki. Dzięki temu pamiętam co gdzie i kiedy było w moim miescie. Jakie było zaopatrzenie itd.
Na naszej trasie był też komis. Dla nie wtajemniczonych, to sklep w którym coś się wystawiało, a jak znalazł się kupiec, otrzymywało się pieniądze po odjęciu prowizji . W tym komisie, w oknie wystawiona była laleczka, kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłam, omal nie przykleiłam się do szyby. To było coś tak innego od moich lalek, mała kobietka z biustem, szczupłą talią, maleńkimi klapeczkami na obcasach i dłuuugich nogach. Niestety cena była astronomiczna, poza zasięgiem portfela mojego Taty. Wiedziałam o tym i rozumiałam, ze nie mogę jej mieć. Jednakże, od czasu kiedy ujrzałam Barbie /póżniej domyśliłam się, ze to była właśnie Barbie/ rozpoczęło się moje rysowanie. Potrafiłam godzinami rysować postaci kobiet. O charakterystycznej nieco przerysowanej w proporcjach sylwetce. ZOstało mi to do dzisiaj. Jak gdzieś przysiądę, zaraz muszę coś narysować.
Moja córka nie pokochała Barbie, wolała Fleur.
Jakieś 3 lata temu z pomocą i dzięki Marcie http://dollwhisperer.blogspot.com/ trafiłam na forum Dollplaza, poznałam tam fantastycznie zakręcone lalkowo osoby, no i lalki o istnieniu których , nawet mi się nie śniło. Poznałam wszystkie "ścieżki" zdobywania lalek i tak któregoś dnia
na Allegro ujrzałam MOJĄ Barbie, śmiałam się i opowiedziałam o tym Tacie, ze znalazłam swoją "zaginioną" Barbie. To była Barbie No1 /vintage repro/ w charakterystycznym pasiastym kostiumie kąpielowym. Moja wyśniona była blondynką. Ta z Allegro brunetką. Nie przeszkadzało mi to jednak. Tato rozbawiony sytuacją stwierdzil, ze musi mi kupić i w ten sposób po wielu latach miałam swoją Barbie. Mojego Taty już nie ma .... odszedł, ale pozostały mi wspomnienia, a jednym z nich jest właśnie Barbie. Ilekroć na nią spojrzę widzę moje szczęśliwe dzieciństwo i pamiętam o moim największym przyjacielu w temacie lalek i nie tylko.

31 komentarzy:

  1. Bardzo ładna historia, to musiało być coś Vintage, w sklepach jako nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mark, ta z mojego dzieciństwa, to z pewnością orginał pierwszej Barbie, ta na moim blogu to vintage repro No1. Mattel wypuścił ją z okazji 35 rocznicy swoich urodzin. Kupiłam ją od kolekcjonera, bo w momencie zakupu to już były 40-te któreś urodziny Mattel.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna Aniu opowieść !!z ciekawością czytałam do końca .Napewno miałaś kochanego Tatę które barkuje na co dzień ,bo mojego brakuje mi w każdej minucie mojego życia nie ma go już z nami 6 lat...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No , historia ciekawa , szkoda że nie udało ci się zdobyć lalki vintage :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem Aniu, że to repro, sam się na jedną szykuję, bo coraz bardziej mnie przekonują :)
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  6. :) uwielbiam historie sprzed lat:) Ja nigdy Barbie nie lubiłam, no, może nie przepadałam, chociaz, jako mała dziewczynka miałam czas, że podobały mi sie, ale mama mi nie kupiła - bieda była. Ale dollfy....Choruje na dollfa od kilku lat. Może kiedys sobie na jedną z tych lal pozwolę - na pewno to bedzie "dorosła" lalka. Pozdrawaim:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Urocza historia- aż się łezka w oku kręci i przypomina mi się moje własne dzieciństwo :) Mimo różnicy wieku (moje dzieciństwo to przełom lat 80-90)dostrzegam wiele podobieństw ;)Chociażby miłość do lalek, motyw wymarzonej, choć nieosiągalnej w dzieciństwie lalki no i ja chyba też byłam (i mam nadzieję wciąż jestem) ulubioną córeczką tatusia :D

    P.S marzenia zawsze się spełniają- niektóre po prostu nie wtedy kiedy byśmy sobie tego najbardziej życzyli.. ;)

    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  8. I co to za projekt o wspomnieniach o Barbie? Mogę prosić o szczegóły?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa historia, zwłaszcza myśl, która mnie naszła po przeczytaniu jej - możliwe, że gdzieś w Polsce jest teraz barbie #1! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała historia! Niezapomniane są pewne chwile, zdarzenia. To fascynujące!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochani dziękuję za Wasze przemiłe komentarze !
    Angel ta dziewczyna zaproponowała temat http://fleurdolls.wordpress.com/ a Mark zachęcił nas do napisania swoich wspomnień.
    Grupa5 - a wiesz, że możesz mieć rację ? nie przyszło mi to do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wzruszająca opowieść. To ciekawe, jak zmienia się nasze spojrzenie na Barbie od dzieciństwa do dorosłości. Nie jest to już wymarzona zabawka, a pasja, która przywołuje wspomnienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozelko, piękne wspomnienia. Podoba mi się pomysł ze wspomnieniami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna historia Rozelko! Na pewno twój Ś.P. Tata też ucieszył się z tej lalki, a dokładniej z tego, że może Ci ją wreszcie, po tylu latach kupić. No i kto mi powie, że marzenia się nie spełniają????

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniala historia, z sercem i dusza napisana :) dzieki za dolaczenie do naszej akcji! Co bardzo mi sie spodobalo - ze lalka Barbie zainspirowala Cie do rysowania, jest to zyciowy przyklad tego, ze przez Barbie dzieci wcale nie glupieja! Twoj Tata byl wspanialym czlowiekiem! :)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozellko kochana niech twoje lalkowe marzenia sie spelniaja ,niech lalek przybywa......Przepiekna historia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękna opowieść , Aniu wruszyłam się .Też pamiętam komisy , choć moje dzieciństwo przypadło na lata siedemdziesiąte i początek lat osiemdziesiątych ale komisy jeszcze wtedy świetnie funkcjonowały, no i można było w nich dostać , to czego w sklepach nie sposób było znaleźć.....
    Twoja odnaleziona w czasie Barbie, urocza .. Ja szczerze mówiąc jakoś nigdy nie "zapałałam miłością " do tych lalek , choć....chyba nie do końca ..pamiętam , że miałam koleżankę , która dostawała paczki z Canady , pewnego razu pokazała mi ...Barbie ... To był nie samowity widok , wcześniej nie widziałam takiej lalki , w tamtych latach zamierzchłej komuny , raczej nie było ich zbyt wiele w Polsce. Zapragnęłam ją mieć , tak "kręciłam dziurę w brzuchu" koleżance , aż w końcu dała się namówić na mój pomysł i ...wymieniłyśmy się lalkami , ja dałam je "ruską" Nataszę , ona mnie Barbie ... ta moja to była jakś ..akrobatka ... Nawet nie pamiętam dokładnie , co za model ... nie zabawiła u mnie długo .. A szkoda , bo dzisiaj , To by był niezły "zabytek"...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniałe, ciepłe wspomnienie. Tata tez pewnie był szczęśliwy, że mógł wreszcie kupic lale swojej "małej córeczce'.

    OdpowiedzUsuń
  19. dollsecondhand i Kaya - bardzo dziękuję,
    Loreen - tak, masz rację mój Tato lubił spełniać marzenia,
    fleurdolls - bardzo dziękuję, dobrze to ujęłaś, dla mnie Barbie stała się przyczynkiem do mojej przygody z rysowaniem,
    Tukara - Kareno dziękuję,
    Apasjonata - Moni jak miło i interesująco, napisałaś o swoim spotkaniu z Barbie i czasach Pewexowo-komisowych.
    Agateria - tak, mój Tato cieszył się kiedy mógł sprawić mi radość.

    Dziękuję, za wszystkie Wasze komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Sama szyłam - nauka babci nie poszła w las:)
    Dziękuję za komentarze i zapraszam ponownie, gdy coś nowego się pojawi:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam:)
    Pierwszy mój wpis na tym blogu i jakże ogromnie mnie to cieszy, że kolejny o lalkach:) Bardzo lubię czytać wspomnienia związane z Basiami, wtedy sama wracam wspomnieniami do wczesnych lat mojego dzieciństwa.
    Niestety w młodych latach mojego dzieciństwa moja rodzina była uboga i na prezenty takie jak lalki nie było rodziców stać. Dziś na szczęście mój wspaniały mężczyzna nadrabia moje braki z dzieciństwa i to właśnie jemu zawdzięczam całą moją kolekcję.
    Będę się tu częściej zjawiać i pozwolę sobie dodać Cię do "często odwiedzanych"
    Pozdrawiam serdecznie
    aleksja1988

    OdpowiedzUsuń
  22. Aleksja1988 Twoja historia odrobinę przypomina moją. Cieszę się, że masz Kogoś, kto rekompensuje Ci dziecięce marzenia.
    Miło mi, ze dołączyłaś moj skromny blog do odwiedzanych przez siebie. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetna historia :) no i najwazniejsze zakończona happy endem :)
    Ja pamietam jak zobaczyłam pierwszy raz lalkę Barbie a przyniosła ja do szkoły kolezanka której to lalkę przysłała z USA babcia. Jej, toż to było takie przezycie, ze zasnać wieczorem nie mogłam, ta lalka stała się wtedy moim marzeniem nr 1 :)))
    Po paru latach dziadek kupił mi Barbie w Pewexie, byłam przeszczęśliwa :)

    Dziękuję za miłe komentarze u mnie na blogu i pozdrawiam Cię Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Betsy Petsy nasze historie z Barbie są podobne do siebie. Bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś, Twój blog od dawna jest jednym z moich ulubionych i inspirujących mnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękna historia... Bardzo lubię czytać tego typu wspomnienia, zawsze mnie ciekawi, jakie były początki u każdego kolekcjonera. A Twoja wymarzona lalka pięknie się prezentuje, bardzo podoba mi się ten typ buźki.

    OdpowiedzUsuń
  26. aż się wzruszyłam jak to przeczytałam!

    OdpowiedzUsuń
  27. taka sama laleczka jak na zdjeciu ,tylko łysa i bez czubka nosa i częsci stopy była własnością mojej przyjaciółki rocznik66:)ktorej ciocia zyła w USA i wspomagała rodzine paczkami
    ta lalka nie poszła pod młotek bo własnie,była zniszczona i to sprawiło ze trafiła z nasze spragnione łapy,
    i to była najcudowniejsza moja barbie, choc łysa i bez nosa i stopy i wyraznie przez psa pogryziona

    OdpowiedzUsuń
  28. Zoe, Lilavati112 - dziękuję dziewczyny,

    Anna.W no to miałaś w garści prawdziwą vintagową Barbie No1. miło mi, że mnie odwiedziłaś.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ahh wspomnienia :)
    Loreen ma racje marzenia się spełniają.
    W Twoim przypadku się spełniły.
    O tym że pierwsze Barbie były bardzo drogie i ciężko dostępne wiem od mojej babci. Ona miała taką lalkę. Blondynke w czarno białym stroju kąpielowym. Dostała ją od Cioci z francji. Niestety nie znała wartości tej lalki i jak dorosła (tak poprostu) ją wyżuciła. A szkoda bo ja bym ją chętnie wzieła. No ale skąd mogła wiedzieć mając naście lat, że jej wnuczce się taka lalka spodoba. Ona też wtedy nie wiedziała że to Barbie. Dopiero jak sobie kupiłam Repro Barbie Picnic Set stwierdziła, że miała kiedyś podobną tylko blondynkę w stroju kąpielowym. Kiedy to powiedziała to osłupiałam noo bo myślałam, że nadal ją ma gdzieś w pamiątkach schowaną... Może to dziwne, ale kiedy mi powiedziała, że ją wyrzuciła byłam na nią zła. Teraz za taką lalkę kupe kasy by dostała, albo dała by ją mi (lub kuzynostwu, ale tylko ja mam lalkowe hobby w rodzinie).

    OdpowiedzUsuń