Kto był kiedyś u mnie, ten poznał tego małego wyjątkowo grzecznego pieska. Żył 13 lat. Niestety przegrałam walkę o jego życie. Musiałam uśpić Tytusa nie było innego wyjścia i nadziei na poprawę. Strasznie to przeżyłam, bo to był taki mój mały cień. Gdzie ja, tam Tytus. Ech..... odszedł na moich rękach, więcej nie mogłam dla niego zrobić, pożegnałam się z nim i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy gdzieś, tam .....
Straciłam jednego psa, pamiętam ten ból i żal.. Trzymaj się..
OdpowiedzUsuńOjej :( Ale jeżeli dzięki temu nie cierpi, to chyba takie wyjście nie jest takie złe. Ja tak na to patrzę, a w przyszłości będę weterynarzem. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńTeż straciłem pieska 10 lat temu, przyznam, że od tamtej pory nie zdecydowałem się na kolejnego.
OdpowiedzUsuńPies jest jak człowiek z tą tylko różnicą potrafi kochać bezwarunkowo.
Naprawdę współczuję.
Bardzo mi przykro. Pies nie bez przyczyny nazywany jest najlepszym przyjacielem człowieka. Potrafi uszczęśliwić czasem bardziej niż drugi człowiek.
OdpowiedzUsuńA najważniejsze jest to, że byłaś przy nim do końca, On czuł Twoja obecność i dlatego odejście do tego drugiego świata nie było dla niego tak straszne.
Trzymaj się:)
Aniu.......... mój Bajtek do znudzenia pod moimi nogami, pod wucetem czuwa, pod i w łóżku, koło kołowrotka........ nie wiem jak to przeżyję.
OdpowiedzUsuńBardzo mocno Cię utulam, tak jak sama bym chciała w taki czas..... i nic nie powiem poza tym, że bardzo mi Cię żal. Aniu, to jest bardzo smutna wiadomość. I kiedyś będziecie biec razem przez łąkę.
Aniu - to bardzo smutna wieść od Ciebie. Przytulam Cię mocno, szczerze, tak jak bym sama chciała w taki czas. Kiedyś będziecie biegać razem po łące. Tytus zdąży obwąchać i posprawdzać wszystkie kąty.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ja to przeżyję, Bajtek cały czas koło mnie.... pod wucetem, koło kołowrotka, pod i w łóżku jak mu się uda, pod nogami w kuchni....taki stróż za życia jak Twój.
Aniu, tak mi przykro.Znam ten ból, psy towarzyszą mi całe moje życie, a więc mam za sobą już kilka takich bolesnych momentów, kiedy trzeba było się rozstać, pożegnać.... Obecnie też z trwogą witam każdy nowy dzień , bo mój Maksio ma już 17 lat... czasami bryka , jak młody psiak:D Ale kiedyś będzie mi bardzo brakowało tych wszystkich chwil i naszych porannych powitań, kiedy to Maksio przychodzi z merdającym ogonkiem i nadstawia pysio, aby jak zawsze dostać porannego cmokańca:)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno:) Buziaki
Aniu znam ten ból więc rozumiem Cię i bardzo pocieszam... Potrzeba Ci nieco czasu na ukojenie żalu... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno!! ja sobie nie wyobrażam, aby nie było u mojego boku mojej sarki! jeszcze raz przytulam!!
OdpowiedzUsuńAniu, Ty wiesz, jak mi przykro...
OdpowiedzUsuńłza się w oku kręci, też mam już takie doświadczenie - to są ciężkie chwile!!!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!!!
Pozdrawiam serdecznie.
współczuję, wiem że nic nie jest w stanie zapełnić tej luki w twoim sercu.
OdpowiedzUsuńBardzo przykra wiadomość. W wakacje musiałam pożegnać się ze swoim Bandusiem (kocurkiem), któremu też nie udało się pomóc i też mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię serdecznie
Rozelko, tulam mocno...
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję Rozelka.... Niedawno pożegnałam naszego 12letnego Zagusia... ehhh...
OdpowiedzUsuńOj, współczuje Ci bardzo Aniu... Trzymaj się dzielnie kochana :*
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno,bo tu zadne slowo nie pocieszy...:(
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję :*(
OdpowiedzUsuńWiem co to znaczy uśpić psa :*(
Dzisiaj nie pozdrawiam, tylko łączę się w bólu
Kochani bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. To prawda trzeba czasu, bo jak narazie to ciągle boli....
OdpowiedzUsuńczas leczy rany nie chce cie pocieszac bo to nie pomoże a całuje i gorąco przytulam ;*
OdpowiedzUsuńAniu, teraz, gdy pokazałaś Tytusa... mam łzy w oczach i serce mi się ściska na samą myśl o tym, przez co przeszłaś :( Będzie bolało długo, ale pocieszaj się myślą, że Twój mały wielki Przyjaciel już nie cierpi, a kiedyś znów Cię powita, radośnie merdając ogonkiem.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Rozelko.
OdpowiedzUsuńNie ma smutniejszej i straszniejszej okoliczności niż śmierć psa, z którym się wiele lat przeżyło.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję.
Płacz i zal są teraz absolutnie na miejscu.
Poszedł Tytus za Tęczowy Most i czeka na resztę rodziny... Tak jak moja Pestka.
Nic go już nie boli, jest znowu młody i zdrowy, czeka...
Wiem co to znaczy...3,5 roku temu musiałam uśpić moją kotkę Zuzię. wszyscy w domu odchorowaliśmy jej odejście, choć była u nas 7 lat, a przybyła jako około 10 letni kotek z masą kleszczy i pcheł. Też nie było dla niej ratunku (wylew, ślepota). Ja jednak za miesiąc kupiłam mojego obecnego kotka Maxa i zaleczył ten ból po stracie Zuzi... Ja nawet płakałam po śwince morskiej, to wiem, że każdy zwierzak jest członkiem naszej rodziny...Trzymaj się Rozelko dzielnie !!!!!!
OdpowiedzUsuńBiedaczek,,,,,,,sciskam.
OdpowiedzUsuńnaprawdę współczuje, śmierć ukochanego zwierzęcia to potworna strata.
OdpowiedzUsuńPrzeszłam to samo z psem kilka lat temu. Wiem co czujesz i wiem jakie to okropne uczucie. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńŚliczny psiaczek, bardzo mi przykro Rozelko. Ja od niedawna mam psiaka, pierwszego w swoim życiu i nawet nie wiedziałam, że można tak bardzo psiaka pokochać. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńAniu, Tytus cały czas będzie siedział przy Twojej nodze, jeśli tylko będziesz o nim pamiętać. Nasi bliscy żyją tak długo, dopóki ktoś o nich pamięta!
OdpowiedzUsuńprzytul
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję za tyle ciepłych słów, naprawdę dziękuję.
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś bardzo podobnego pekińczka Czikę.
OdpowiedzUsuńW tamtym roku musiałam uśpić też ponad 13 letniego ukochanego kota Miau. Półtora miesiąca temu 5,5 miesięczne kocie Gizmo. Wiem co przeżywasz. Trudno sobie z tym poradzić. Trudno nawet o tym pisać.
strasznie mi przykro... ja też pamiętam o każdym moim zwierzaku...
OdpowiedzUsuńniesamowite, jak potem jest pusto :(
planujesz wypełnić swoją pustkę nowym pupilem? który będzie Cię znów kochał nad życie?
Pozdrawiam Cię cieplutko!!!
ps: nie odbierz mnie źle... ja tak robiłam, gdy tylko zwierzątko odchodziło, od razu przybywało nowe...
OdpowiedzUsuńzawsze chciałam mieć psa ze schroniska, ale nie wiem, czy podołałabym temu... no, teraz nie możemy mieć psa :/ ale kiedyś to na pewno zmienię :)
:* 3maj się :*